Jul 092010
 

(==>audio< ==)I znow minelo kilka miesiecy. Im wiecej czasu mija od ostatniego monologu piatkowego – zauwazylam - tym wiecej przychodzi mi na wstepie slow o przemijaniu tegoz czasu powiedziec. Tym razem jednak nie jest to jakies tam mizdrzenie sie, niewiele znaczace slowa, ktore maja wypelnic czas potrzebny na zebranie mysli do kupy, tak aby potem kiedy juz je sobie poukladam, w zdania pozbieram, beda znaczyly cos wiecej niz mialy znaczyc. Tym razem rzeczywiscie, czas ktory przeminal az prosi, zeby cos o jego wzglednej dlugosci napomknac. Ciocia Klara z mojego ogrodka Zeby przypomniec, ze czasem minuta tak wiele znaczy iz do opisania jej zawartosci godziny zabraknie, a innym razem caly dzien nie wiadomo gdzie sie podzial, nic po sobie nie zostawiajac. Z ostatnimi miesiacami bylo jak z ta minuta. Jednak nie czasu brakuje aby co sie w nich wydarzylo powiedziec, ale raczej nie do konca wiadamo co sie stalo, dlaczego i co to wszystko znaczy. Wierze, ze kazde zdarzenie oprocz swej tresci wymiernej, posiada tresc symboliczna, ukryte znaczenie, ktore jesli odczytac sie uda, latwiej jest zyc potem i latwiej sens zobaczyc w chaosie, do nikad – jak sie wydaje – nie prowadzacych nastepnych dni. Im bardziej uniwersalny symbol uda nam sie oswoic tym wieksza jego moc sprawcza i porzadkujaca nam zycie. Bylismy najpierw oslupialymi swiadkami wydarzen a potem brali czynny w nich udzial, tak jak rozumielismy nasza powinnosc. Nie jeden raz jeszcze przyjdzie nam o tym rozmawiac na antenie, nie jeden monolog piatkowy z tych rozmow powstanie.
Jesli posialam metlik w Panstwa glowach, to od razu zarzekam sie, iz tym razem nie mialam tego zamiaru. Chodzilo mi o tragedie pod Smolenskiem, pierwsza kampanie, pierwsze wybory, druga kampanie, drugie wybory i jakby tego bylo nie dosc, to jeszcze … ale nie uprzedzajmy faktow.

Czas leci i jak dotad nic nie powiedzialam, poza tym ze probowalam dac do zrozumienia, ze mam wiele waznych spraw do powiedzenia i ze nie bardzo wiem gdzie zaczac. Dlatego zaczne od konca i powiem rzecz oczywista. Ostatnie miesiace wstrzasnely Polska i odmienily jej przyszlosc.
W minionych miesiacach z powodu natloku zdarzen, informacji o tych zdarzeniach a takze niezliczonej ilosci ich interpretacji, nie bylo czasu abym piatkowym zwyczajem mogla byla podzielic sie z Panstwem swoimi refleksjami. Teraz, gdy osiagnelismy pewien etap, mozna troche podumac nad tym co sie wlasciwie stalo. Przyszedl czas, zeby najbardziej natretnym pytaniom miniononych miesiecy stawic czola. Jesli tego nie zrobimy to beda nas dalej dreczyc jak powracajace zmory nocne ze snow ktorych nie zrozumielismy.
Najwazniejszym pytaniem pozostaje: co wydarzylo sie 10 kwietnia na lotnisku pod Smolenskiem? Jest ono nie tylko najwazniejszym pytaniem, ale rowniez nie mamy wciaz sposobu aby sie z nim zmierzyc. Dzieki prawie zerowemu zainteresowaniu najwyzszych wladz polskich, bedzie to trudne zadanie. Jednak w koncu uda sie nam. Nawet najbardziej niechetna do wspolpracy wladze mozna zmusic do posluszenstwa. Moze zajmie to wiele lat, moze bedzie wymagalo zmiany tej wladzy, ale prawda wyjdzie kiedys na jaw. Podejrzewam, ze ta prawda nie jest az taka straszna jak sie tego obawiaja jedni a maja nadzieje drudzy – ale poznac ja trzeba. Nie zastapia tego zadne brednie o potrzebie zapomnienia bo zgoda buduje. Zgoda wymuszona zrujnuje nie tylko kariere polityczna bylego marszalka ale rowniez cala formacje ktora go wydala.
Drugie pytanie, ktore mnie osobiscie dreczylo od samego poczatku zakonczonej kampani wyborczej dotyczy zrozumienia motywow kierujacych zwolennikami Komorowskiego. Skad ich tylu? Dlaczego tak opacznie patrza na swiat?
Nie tylko mnie to trapilo. Na antenie Otwartego Mikrofonu, kazdego dnia pytal ktos: jak mozna w Komorowskim widziec meza stanu? Jak mozna go wybrac, kiedy wybor jest miedzy nim a Kaczynskim?

Niestety w Chicago – co potwierdzily pozniej wyniki wyborow – nie mozna bylo znalezc wielu takich, ktorzy z pierwszej reki, na wlasnym przykladzie mogli by nam w rozwiazaniu tej zagadki pomoc. Nawet jesli taki sie znalazl, to najczesciej ukrywal swoje preferencje wyborcze w szafie, niczym jaki gej nie dokonca ze swojej gejowatosci dumny. A jesli juz sie odwazyl, to na ogol wprawial nas w jeszcze wieksze zdumienie cytujac polecenia Gazety Wyborczej. O wlasnych silach udalo nam sie ustalic tyle co nic, doszlismy jedynie do przekonania, ze kieruje nimi metafizyczny strach przed blizej nieokreslonym “kaczyzmem” lub rownie tajemnicza nienawisc do Kaczynskiego. Najczesciej jedno i drugie, ale marszalek byl im zupelnie obojetny. Na jego miejscu mozna by postawic Palikota i tez by go woleli od Kaczynskiego.
Nie jest czyms nowym w swiecie, ze podobnie prymitywne emocje dochodza do glosu w czasie kampani wyborczej. Widzielismy to w Ameryce nieraz w czasie wyborow prezydenckich. Jednak tutejsze media, poza nielicznymi wyjatkami, nie podtrzymywaly oblakanych emocji, staraly sie wyciszac wybuchajaca co chwila nienawisc. Glownie dlatego spoleczenstwo amerykanskie, niekiedy ledwo co, ale zawsze dotad – zdawalo pomyslnie swoj egzamin ze zdrowego rozsadku.
Patrzac z perspektywy tygodnia na minione wybory, trudno nie byc pesymista. Szczegolnie niepokojaca jest postawa oficjalnych elit. Tych z pierwszych stron i z glownych kanalow. Wielu zadaje sobie pytanie: czy gnilny proces spalikocenia polskich elit jest mozliwy do zatrzymania? Nie jestem az taka pesymistka, zeby o to pytac gdyz uwazam ze choroba ta jest … no wlasnie, tylko choroba i ze narod sobie z nia poradzi. Moze szybciej niz tego obawia sie Gazeta Wyborcza.
Ale dosyc o tym poki co, do Palikota jeszcze wrocimy, do elit nim zachwyconych – jesli zdazymy – tez. Teraz powracamy do pytania o wyborcow marszalka. Kim oni sa? Snucie domyslow i wymyslanie teorii, ktore by taka olbrzymia grupe pozwolily zrozumiec, okazalo sie bardzo frustrujace. Moze bardziej niz pogodzenie sie z przegrana naszego kandydata. Jak juz mowilam, nie posiadamy na swoim terenie zbyt wiele przykladow tego zjawiska. No ale od czego jest internet?
Tam mozna znalezc odpowiedz na wiele pytan. A to pytanie jest naturalne i dziwne byloby gdyby w Polsce nikt go sobie nie zadawal. Okazalo sie, ze zadaje go sobie wielu. Poniewaz maja pod reka duzo wiekszy material doswiadczalny, niz my w Chicago – nic dziwnego, ze im latwiej przyszlo z nim sie uporac. Tam, w Polsce co drugi spytany na ulicy, jesli glosowal – to na Bronka. Co wiecej, nie tylko nie ukrywa tego wstydliwego faktu ale natychmiast – niczym jakis Wajda w wywiadzie dla La Repubblici – wybucha maniakalna litania obietnic pod adresem tych ktorzy przegrali i zapowiada wojne z “kaczyzmem” do zupelnego jego wytrzebienia. Obiecuja tez, owladnieci entuzjazmem i nadzieja, ze teraz wreszcie uda im sie skonczyc z panowaniem “czarnych”, no i ze wyrzuca z Wawelu tych, o ktorych pamiec stanowi zagrozenie odrodzenia tego co im tak wstretnym jest. Uch, jak wstretnym! I dziwne rzeczy sie z nimi dzieja kiedy tak sie unosza. Ale o tym potem. Poki co przechodzimy do sedna czyli do fragmentu artykulu, ktory chce Panstwu przedstawic a ktory znalazlam na blogu Lukasza Warzechy w salonie24. Oto ten cytat, charakteryzujacy ludzi glosujacych na Komorowskiego:

(nie bede przepisywala calego fragmentu, ktory przeczytalam na antenie. Oryginal jest tutaj)

Tyle cytat z blogu Lukasza Warzechy. Mozna miec zastrzezenia do tego opisu zwolennikow marszalka, jednak na pewno stanowi on wazny krok w dobrym kierunku. Zreszta, trudno byloby bez powaznych badan socjologicznych powiedziec duzo wiecej, grupy te nawzajem przenikaja sie i fakt przynaleznosci do ktorejs z grup moze pozostawac poza swiadomoscia nawet samego delikwenta. Komus moze sie wydawac, iz ma on te same poglady co prezydent elekt i dlatego tak glosowal, lecz juz po pobieznej obserwacji widac ze to typowy leming. Tym bardziej, ze o ile Komorowski ma jakies poglady to napewno nie zdradzil ich w czasie kampanii.
Dyskusja znajdujaca sie pod artykulem wnosi wiele ciekawych przyczynkow i uzupelnien do teorii Warzechy. Zapraszam do dokladnego zapoznania sie z caloscia. Od siebie chcialabym tylko wtracic, ze do grupy oszalalych antykaczystow dodalabym tzw. profesora Bartoszewskiego, rezyserow Wajde i Kutza oraz te czesc polskich jelit, ktorym emocje w miare postepu kampanii odebraly najpierw poczucie dobrego smaku a w koncu i rozum. Moze bylo na odwrot, nie bede sie upierac, jesli ktos uwaza, ze kolejnosc byla nie taka.
W pierwszej chwili chcialam tez do tej grupy dodac wiceprzewodniczacego PO – Palikota, jednak po chwili namyslu doszlam do wniosku, ze Palikot nie jest oszalalym antykaczysta. Zachowuje sie jak gdyby byl, ale nie jest. Podobnie wykazuje on znamiona przynalezne przedstawicielom innych grup, ale do tych grup rowniez nie nalezy. No tak, widze, ze przyszedl wreszcie czas aby powiedziec kilka slow o Palikocie. Jakkolwiek by nie byl obmierzly ten temat, dluzej nie da sie zwlekac i trzeba stawic mu czola.
Palikot jest reprezentantem odrebnej kategorii. Nie wiem jak duza jest to grupa. Moze tak mala, ze nie warto tworzyc dla niej specjalnego desygnatu i pograzyc go razem z podobnie kuriozalnymi przypadkami w kategorii “nie mieszczacy sie w powyzej opisanych”. Jednak powiedziec o nim trzeba. Nie tylko dlatego, ze jest on wiceprzewodniczacym Platformy i wniosl bezsprzecznie najwiekszy wklad w zwyciestwo Komorowskiego. Ja wiem, Wajda, Bartoszewski i kilku pozostalych honorowych czlonkow komitetu poparcia, moga poczuc sie zmarginalizowani takim stwierdzeniem, ale tak uwazam i przy tym bede sie upierac. To on, Palikot poprzez sprowadzenie dyskusji do poziomu szamba wzbudzil maniakalny zapal w duzej czesci potencjalnego elektoratu marszalka. Tej czesci, ktora bez Palikota nawet by nie wiedziala, co to sa wybory. Palikot im to wytlumaczyl ich wlasnym jezykiem menela. Najbardziej zdumiewajacym jest stosunek pozostalych milosnikow marszalka, tych honorowych i zasluzonych. Nikt z nich sie nie odcial, nie oburzyl, nie zazadal odsuniecia od mediow. Wprost przeciwnie, zaczeto go malpowac.

Sam marszalek w dowod wdziecznosci, na widok Palikota caly promienial i nazywal najdrozszym przyjacielem. A przeciez nie trzeba psychiatry, zeby zauwazyc ze Palikot jest typowym okazem psychopaty. Tu od razu musze wyjasnic, ze nie uzywam tego slowa w jego popularnym znaczeniu lecz w znaczeniu medycznym. Popularnie za psychopate uwaza sie odrazajacego morderce z filmow grozy. Czasami tez bylego meza, ktory zrujnowal nam zycie i nerwy zanim odszedl w sina dal z inna. Jednak w terminologii medycznej to nie jest tak. Specjalisci od zaburzen osobowosci wyliczaja, ze do cech charakteryzujacych psychopate naleza: powierzchowny ale magnetyczny urok, latwosc przekonywania i manipulanctwo, wyolbrzymione poczucie wlasnej wartosci, brak wyrzutow sumienia i poczucia winy, patologiczne klamanie, brak emaptii i wiele innych przymiotow, ktorych ze wzgledu na ich drastycznosc nie bede tu wyliczala. Kazdy zainteresowany z latwoscia znajdzie w internecie wszystko czego chcialby sie dowiedziec o psychopatii. To, ze psychopata nie ulega emocjom, ze brak mu podstawowych uczuc ludzkich i ze obce sa mu tzw wyzsze wartosci – doprowadzil niektorych badaczy do twierdzenia, ze nie nalezy on do gatunku homo sapiens. Wyglada jak czlowiek, czasem zachowuje sie jak czlowiek, jednak wewnetrznie dzieli go od czlowieka przepasc. Ja wiem, dla wielu z Panstwa to co mowie brzmi jak okrutne naigrawanie sie z biednych psychopatow. Jednak to nie sa zadne zarty. Polecam Panstwu zapoznanie sie z tym co pisal zmarly niedawno polski psycholog kliniczny Andrzej M. Lobaczewski. Prosze szukac po internecie lub zamowic sobie jego ksiazke: Ponerologia: Nauka o naturze zÅ‚a w adaptacji do celów politycznych. Mysle, ze po tej lekturze wielu z Panstwa nie tylko inaczej spojrzy na cala historie ale rowniez ulegnie przerazeniu. W skrajnych przypadkach, u osob ponadprzecietnie wrazliwych – obawiam sie – moze dojsc do permanentnej utraty wiary w sens zycia itd. Kiedys powrocimy jeszcze do tego tematu, juz bez poslugiwaniem sie Palikotem.
Oburzenie z powodu wiceprezesa PO przybiera nieraz zatrwazajace ksztalty. Wielu z tych oburzonych – o czym mozna przeczytac w internecie – nie przebiera w slowach i dokladnie opisuje co chcieliby z nim zrobic przy osobistym spotkaniu. W pierwszej chwili pomyslalam, ze na miejscu Palikota bala bym sie wychodzic z domu.
Kazdy czlowiek, ktory obrazil w tak chamski sposob uczucia tylu ludzi balby sie o swoje bezpieczenstwo. No wlasnie, kazdy czlowiek. A my mowimy o Palikocie i on sie nie boi. Psychopatom obce sa nie tylko wyzsze uczucia, obcy jest im rowniez strach.
Psychopata nie wie tez czym jest zlo, czym dobro. Te pojecia nie mieszcza sie w jego kategoriach patrzenia na rzeczywistosc. Roznicowanie etyczne wlasnych i cudzych postepkow jest swiadectwem ludzkiej kondycji. Inaczej mowiac, zeby moc odroznic zlo od dobra trzeba byc czlowiekiem. Mowie o tym, zeby zdjac czesc winy z barkow Palikota i polozyc ten ciezar tam gdzie on przynalezy. Skoro Palikot jest taki wlasnie jak powiedzialam, to dlaczego wybierany jest na wiceprzewodniczacego partii, zapraszany przed kamery? Dlaczego pytany jest o powazne sprawy? Kto mu to umozliwia? Czyz nie wie, ze odpowidzialnosc za zlo ktore Palikot czyni, spada rowniez na niego? Jesli komus uda sie zdobyc ksiazke Lobaczewskiego i zdola ja przeczytac, to na takie pytania rowniez bedzie znal odpowiedz.
Prosze mnie zle nie zrozumiec, nie mam nic przeciwko pokazywaniu Palikota w telewizji. Przeciez pokazuje sie tam rozne programy, rowniez przyrodnicze. Ale czy ktos widzial, zeby rozmawiano w takich programach np ze skunksem, hiena czy kims takim? Czy ktos widzial, zeby szanujacy sie redaktor rechotal z aprobata, zamiast zaamabarasowany kazac posprzatac po zwierzatku, kiedy to odruchowo zaspokoilo swoja potrzebe wypowiedzenia sie? A z Palikotem jest inaczej, z nim rozmawiaja, jego zapraszaj, wybieraja, cytuja, powierzaja i promieniuja na jego widok. Dziwne to, prawda? Wiele jeszcze pytan mozna by zadac, i dalej sie dziwowac ale pora mi konczyc.
Nie moge jednak zakonczyc tego monologu nie pytajac: czy aby nasz swiat nie schodzi na psy? I zeby na koniec zrobic gest pojednawczy w kierunku tych co mi maja za zle wygadywanie tego co powiedzialam, dodam ze wedlug mnie, jesli rzeczywiscie schodzimy na psy to Platforma znajduje sie w czolowce tego marszu kroczac na czele postepowo wyksztalconej mlodziezy miast i WSI.

PS. Jak zwykle nie udalo mi sie powiedziec zbyt wiele z tego co sobie bylam umyslila na poczatku. Ani o Wajdzie, ani o Bartoszewskim ani o wielu innych prominentach moralno-artystycznych, ktorzy postawili caly swoj autorytet po stronie marszalka. Postawili i chociaz marszalek wygral, to oni swoj autorytet przegrali. Ale nic to, przyjdzie czas i na takie tematy. Teraz, juz na koniec mam dla Panstwa test.

Pewna kobieta na pogrzebie wÅ‚asnej matki spotkaÅ‚a mężczyznÄ™ – tego jedynego, wymarzonego. Już od pierwszego spojrzenia wiedziaÅ‚a, że to On – ten jedyny. SnuÅ‚a w myÅ›lach plany o wspólnej z nim przyszÅ‚oÅ›ci, byla niewyobrażalnie szczesliwa. Itd. Wszystko byÅ‚oby dobrze, ale zapomniaÅ‚a wymienić siÄ™ z nim numerami telefonow.
Po miesiącu zamordowała własną siostrę.
Pytanie: Co było motywem zabójstwa siostry?

Jesli natychmiast nie udalo sie Panstwu odpowiedziec na to pytanie, to dobrze. To bardzo dobrze. Jest to bowiem wyprobowany test na psychopate. Jesli ktos nim jest, odpowie natychmiast. Tak bowiem skonstruowana jest psychopaty psychika, ze odpowiedz dla niego na to pytanie jest oczywista i natychmiastowa. Jesli ktos psychopata nie jest, to po uslyszeniu odpowiedzi, przyzna, ze jest ona logiczna. Jednak zaden czlowiek nie pomysli o takiej mozliwosci dopoki mu sie nie podpowie.
Po zapoznaniu sie z prawidlowa odpowiedzia, chociazby poprzez zguglowanie jej z internetu, prosze sprawdzic kto ze znajomych jest psychopata. Warto wiedziec. Test nie wyglada zbyt naukowo, lecz specjalisci od tych spraw upieraja sie, ze jest niezawodny. Jak papierek lakmusowy. Jak piesn skowronka na wiecu komitetu honorujacego. Jak budzace sie na nowo slonce przyjazni i braterstwa ludow. Jak radosc w Brukseli … . itd. Dobranoc Panstwu.

Z powodu wielu (no moze kilku) protestow, jakie otrzymalam w sprawie testu zamieszczonego w PS, musze sie przyznac: ten test to hoax. Moim zamiarem bylo wywolanie ciekawosci co do samego pojecia psychopatii i samodzielnych poszukiwan dalszych informacji w internecie lub w literaturze.
Szczegolnie przepraszam pana Wladyslawa z Skokie. Nie jest Pan ani nikt z Pana rodziny psychopata. Ciesze sie, ze nie pozwoli Pan nikomu zeby to Panu imputowal. Agresywna assertywnosc, owszem nalezy do cech psychopaty, jednak nie kazdy kto walczy o swoja racje (jesli ja ma) jest psychopata.
Dodaje rowniez, ze zadnych renumeracji finansowych za poniesione szkody moralne nie przewiduje sie. Pod zamieszczonym testem znajdowalo sie zastrzezenie, ze jest on pewny jak spiew skowronka ….
Kazdy wie – tam nie bylo zadnych skowronkow. Owszem widziano kilka WRON, ale to nie ma nic wspolnego z tekstem niniejszego oswiadczenia. Juz raczej z samym felietonem.
Z powazaniem,
LS

 Posted by at 6:03 pm