Feb 012008
 

(==>Audio< ==)I znow minal tydzien. Co ja gadam, co ja gadam – jaki tydzien! Ruski miesiac conajmniej przeminal. Nie wiem jak Panstwo, ale ja tego czasu nie zmarnowalam, oj nie. Oprocz codziennych obowiazkow zwiazanych z praca w Otwartym Mikrofonie, praca w domu i poza nim, wzielam na swoje watle barki dodatkowy trud i mu podolalam. Zanim wyjasnie dlaczego, opowiem co ja takiego zrobilam. Otoz ni mniej ni wiecej pograzylam sie na ow przyslowiowy miesiac w studiowaniu zagadnienia, ktore - gdyby mialo stanowic temat rozprawy habilitacyjnej nosiloby tytul: "Historia, histeria i inne aspekty naszej cywilizacji w swietle reperkusji wywolanych przez wzloty, upadki i wedrowki Eskimosow po polkuli polnocnej". uczymysie Jesli ktos zapyta po co od razu mowie o habilitacji, to mu odpowiem: jeden doktorat w domu juz mamy, drugi bylby jak trzeci samochod, czyli psu na bude. Poza tym, nie wyszlo nam z nobilitacja – oczywiscie z powodu wrazej dzialalnosci Eskimosow – no to bedziemy zamiast orderow zbierac inne atrybuty zaslug.
Wracajamy jednak do meritum. Badania moje okazaly sie nadzwyczaj owocne, pozwolily mi zrozumiec nie tylko trywialne sprawy ktore popchnely mnie w kierunku tych wlasnie badan. Owszem sprawy te, to znaczy zalewanie moich skrzynek na poczcie i w komputerze przez Eskimosow, ulegly zrozumieniu po ich naswietleniu uzyskanymi rezultatami.
Jednak fakt, ze Eskimosi w dalszym ciagu przefaksowywuja mi sterty makulatury wskazuje na koniecznosc kontynuowania badan w celu uzyskania dodatkowych wnioskow.
Gdyby tresc tych faksow nie dotyczyla intymnych szczegolow z zyciorysu tak zwanych polonijnych dzialaczo-biznesmenow zwiazanych z afera wokol budynku SWAPu moglabym zrozumiec intencje Eskimosa ktory wyzera tusz w moim faksie, jednak poniewaz dotyczy – to w dalszym ciagu jestem w lesie, co po eskimosku oznacza, ze istnieje wyrazna potrzeba dalszych dochodzen.
Mimo niepelnego sukcesu musze sie pochwalic, iz sledzac dramtyczne losy Eskimosow, trasy ich wedrowek, z kim przestawali i co z tego wyniklo, zrozumialam jak wiele bledow w interpretacji zjawisk- glownie z dziedziny polityki – dotad popelnilam.
Malo tego, natychmiast wyciagnelam wnioski na przyszlosc co mam nadzieje pozwoli mi nie tylko uniknac podobnych niedopatrzen, ale rowniez zaowocuje na innych polach, czego przyklad Panstwo wlasnie widzicie.
Nie widzicie? No to prosze wsluchac sie jak ja potrafie dlugo, madrze i tak, zeby to nie mialo najmniejszego sensu rozmawiac – niczym zawodowy polityk.
Uszczypliwosci na bok, Eskimosi czekaja. Nie sposob w jednym monologu zapoznac Panstwa ze wszystkim czego dowiedzialam sie grzebiac w materialach archiwalnych i innych, lub chocby z wszystkimi myslami jakie mi towarzyszyly w tym zmudnym zajeciu. Eskimosi
Nie pokusze sie rowniez o przedstawienie tutaj konkretnych wnioskow koncowych, ktore po dlugim biciu sie z myslami wywnioskowalam na podstawie zebranego lub tylko obejrzanego materialu.
Nie zrobie tego, poza innymi rowniez z tego powodu iz – co po niewczasie zrozumialam, o wielu sprawach zwiazanych z Eskimosami nie tylko nie wolno ale nawet nie wypada opowiadac. Inaczej mowiac, byloby to w zlym guscie oraz mogloby sklonic tych co zawsze, sposrod moich sluchaczy, do wzmozonej dzialanosci anonimowej. Poniewaz ciagle jeszcze, chociaz z coraz mniejszym zapalem propaguje granie w otwarte karty, nie moge sobie pozwolic, zeby popierac akcje skryte. Nawet te ktore skierowane sa przeciw mnie.
Ja wiem, to takie niskie pobudki z mojej strony, tyle lat a ja ciagle nie umiem sie przyzwyczaic do nadstawiania drugiego policzka. Ktos mnie w policzek, to ja go zaraz w .… no wiecie Panstwo, w to co ma krowa zamiast buzi.
Kazdy ma swoje slabosci to czemu nie ja, co?
Jesli w dalszym ciagu niejasno sie wyrazam to podam dwa przyklady. Oba opisane wczesniej gdzie indziej i przez kogos innego. Pierwszy dotyczy sposobu w jaki wolno mowic o Murzynach. Nie wolno mowic, ze sa czarni. Nie jestem na biezaco w tym temacie – przeciez nie ze wszystkim mozna byc na biezaco – ale cos mi sie wydaje, ze Murzyn tez juz nie brzmi wystarczajaco godnie. Jak dotad napewno nikomu nie narazimy mowiac poprostu Afro-Amerykanin, Afro-Polak, Afro-Ruski itd.
Znajac Panstwa wiem, ze znajdzie sie kilku ktorzy w tym miejscu beda protestowac i pouczyc mnie, ze nie Afro-Ruski ale Afro-Rosjanin; ja jednak bede upierala sie przy tym co mowie. W swoich badaniach nad Eskimosami przyszlo mi rozmawiac z wieloma ludzmi. Kiedy jednego z nich, ktory lepiej rozumial niz mowil po naszemu zapytalam “ktos ty?”, to on mi “ja Ruski z Moskwy” . No wiec jesli mieszkaniec Moskwy mowi o sobie “Ruski”, to ja mam byc swietsza od papieza?
To byl oczywiscie margines bez znaczenia i konsekwencji na ktory nieopatrznie wstapilam, wiec polapawszy sie w sytuacji co predzej powracam do glownego watku, to znaczy do przykladow ktore mialyby przyblizyc Panstwu powody dla ktorych o niektorych wynikach moich badan trudno mi opowiedziec.
Pierwszy przyklad dotyczyl Murzynow – przypominam to tym ktorzy na skutek dlugoletniego obcowania z telewizorem latwo gubia watek slowny jesli nie towarzyszy mu obraz. Tak samo jak nie potrafia czytac ksiazki jesli nie ma w niej obrazkow. No wiec jeszcze raz przypominam, ze zanim odeszlismy na margines w celu wytlumaczenia o czym ja wlasciwie mowie, rozmawialismy o Murzynach.
Drugi przyklad chociaz bardziej adekwatny jest trudniejszy do przytoczenia.mniej dymu
O ile bowiem o Murzynach, przepraszam Afro-Amerykanach, chociaz z trudnoscia to jednak mozna powiedziec nie uciekajac sie do daleko odbiegajacych od sedna sprawy eufemizmow, to o tych drugich powiedziec jest jeszcze trudniej. Prosze sprobowac, bez narazania sie na ogromne niebezpieczenstwo uzyskania najokropniejszej z mozliwych latek, ktora da sie dzisiaj uzyskac zupelnie mimochodem, prosze tylko sprobowac powiedziec o tym ze ktos jest .…, hm tu mam szkopul. Jak mam bowiem powiedziec to co chce powiedziec, zeby jednak niczego nie powiedziec ale tak, iz kazdy zrozumie ze chociaz niczego nie powiedzialam to jednak zostalam zrozumiana.
Wot, zagwozdka – jak mowili kiedys nasi przyjaciele i bracia. To znaczy oni dalej tak mowia, tyle ze nie sa juz ani przyjaciolmi, ani bracmi.
A zreszta, dosyc przykladow. Jeden wystarczy – reszta bylaby niepotrzebnym gadaniem. Tak mowia Eskimosi. Tym bardziej, ze czas jak zajac nam umyka a ja jeszcze niczego wartego posluchania nie powiedzialam.
Zamiast wiec opowiadac o tym czego na wlasna reke dowiedzialam sie o Eskimosach, zachece tylko Panstwa do samodzielnych poszukiwan. Tutaj ogranicze sie jedynie do objasnienia kilku faktow z histori najnowszej oraz podam kilka cennych wskazowek na przyszlosc, jakie mozna uzyskac poslugujac sie metoda ktora udalo mi sie odkryc w czasie moich badan nad historia i kultura Eskimosow.
Historia, dotyczy Polski; przyszlosc- Ameryki.
W koncu tutaj zyjemy i chociaz sprawy polskie leza nam na sercu, jednak to co sie wydarzy w Ameryce jest blizsze naszej kieszeni a jak mowi stare przyslowie “przez kieszen do serca” wiec tak czy inaczej nawet jako goracy patrioci nie zdradzamy swoich priorytetow mowiac o Ameryce.
Dosyc tlumaczenia sie i przechodzimy do historii.
Najwieksza zagadka z najnowszej historii Polski – kazdy to przyzna – jest zawarta w pytaniu “dlaczego PiS przegral ostatnie wybory parlamentarne?”. Przeciez tak bardzo chcielismy zeby wygral!
Oczywiscie tlumaczenia w rodzaju, iz nie zawsze jest tak jak bysmy chcieli zeby bylo, lub ze Polacy w kraju chcieli by PiS przegral i dlatego przegral – sa zbyt powierzchowne, zeby nas zadowolic i dlatego poszukamy glebszych powodow.
Nie wdajac sie w skomplikowane rozwazania ktore i tak by tylko potwierdzily, ze to co mowie jest prawda stwierdze tylko, ze powodem przegranej byli Eskimosi. To znaczy nie tyle oni sami ile fakt, ze PiS niekiedy bardziej troszczyl sie o interesy Eskimosow niz Polakow. Widac to szczegolnie wyraznie w polityce zagranicznej. Popatrzmy na stosunki Polski z Rosja. Jaki interes Polakow nakazywal rzadowi ponizac Rosje na arenie miedzynarodowej i domagac sie, zeby Rosji nie wpuszczac do rozmaitych miedzynarodowych stowarzyszen z powodu niedostatecznych postepow na jej drodze do demokracji? Juz na pierwszy rzut oka widac, ze takie stanowisko jest zbiezne ze stanowiskiem Eskimosow ktorzy, jak podaja niezliczone zrodla, zamieszkuja mrozna i okrutna Syberie. A przeciez kazdy wie, ze duzo przyjemniej byloby im gdzies gdzie jest troche przyjemniej.
Juz sam ten fakt stanowi wedlug Eskimosow podstawe, zeby uznac Rosje za kraj ktoremu daleko do demokracji.
Ja wiem – znam przeciez niektorych z Panstwa zbyt dobrze aby nie wiedziec – wiem, ze znajda sie tacy ktorzy beda mieli w tym miejscu inne zdanie, beda zaprzeczac iz chodzilo o Eskimosow i wysmiewac moje stanowisko. Ba, znajda sie tez tacy co beda zwalac wine na kilku rosyjskich oligarchow ktorym odebrano miliardy za to, ze je wczesniej ukradli. Beda tlumaczyc, ze polski rzad kierowal sie tylko ich szalbierczymi interesami, ze stawal w obronie oligarchow za obietnice nie majace nic wspolnego z Eskimosami.
Uwazam te poglady za wroga propagande, wymysly oparte na plotkach a samych autorow takich wypowiedzi za nie majacych pojecia o demokracji, antysemitow.
I w zwiazku z tym nie bedziemy z nimi podejmowac zadnej dyskusjii. Chocby dlatego, zeby nas samych tak pozniej nie zwyzywano. Co wiec pozostaje?
Pozostaje przyjac moje wytlumaczenie i pogodzic sie ze stwierdzeniem, iz przedkladanie interesow eskimoskich nad wlasne predzej niz pozniej zle sie konczy.
Jesli komus tego przykladu malo to prosze przyjrzec sie bezwarunkowemu poparciu jakie rzad PiSu udzielal poczynaniom Amerykanow na swiecie. Ograniczenia czasowe nie pozwalaja mi na wchodzenie w szczegoly, ale kazdy kto sie troche nad tym zastanowi przyzna, ze taka polityka rzadu bardziej sluzyla Eskimosom niz Polakom. Ktos zapyta: na litosc boska w jaki sposob wojna w Iraku sluzy interesom Eskimosow? Jak juz wczesniej powiedzialam, nie bede sie wdawac w bezprzedmiotowa dyskusje z kims tak malo wyrobionym politycznie, zapytam tylko w odwecie: a w jaki sposob ta wojna sluzy polskim interesom bardziej niz eskimoskim?
Tyle przykladow zastosowania mojej nowej metody dla wyjasnienia faktow historycznych.
Teraz opowiem jak mozna stosowac te sama metode w roli cennego narzedzia przy podejmowaniu decyzji ktore beda ksztaltowaly przyszlosc. Zblizaja sie wybory. Wielu z Panstwa zachodzi w glowe i bije sie z myslami w celu znalezienia odpowiedzi na pytanie: no kogo glosowac?!
Pytanie rzeczywiscie trudne kazdy przyzna bo kazdy widzi, Eskimosi iz zaden z kandydatow nie nadaje sie na ten urzad. A tu prosze, sprawa okazuje sie bardzo prosta jesli tylko zastosowac moja cenna metode. Nalezy glosowac na tego ktory w najmniejszym stopniu przedklada interesy eskimoskie nad amerykanskie.
Oczywiscie, zaden z kandydatow nie przyzna sie do tego, ze dla ratowania Eskimosow poswieci Ameryke, ale przeciez kazdy kto ma troche zmyslu obserwacyjnego sam miedzy wierszami wyczyta czy takie to a takie stanowisko kandydata nie niesie w sobie zapowiedzi ambiwalentnego stosunku do tego gdzie lezy jego prawdziwa lojalnosc.
Oczywiscie kazdy polityk ma cos w sobie z kameleona i potrafi kamuflowac swoje prawdziwe oblicze.
Jesli wiec uda mu sie ukryc swoje preferencje to wtedy powinnismy zlustrowac ludzi ktorzy sa jego doradcami lub pracuja w jego sztabie wyborczym. Ilu z nich to Eskimosi lub chociazby posiada eskimoskie koneksje? Jesli i to nie powiedzie sie, trzeba przyjrzec sie wartosciom ktorym holduje kandydat, jego rodzina, przyjaciele. Czy czesto mowi o tym co mu sie nalezy,oddaj czy pyta nas przy spotkaniu co dla niego dzisiaj juz zrobilismy i czy oddalibysmy swoje zycie dla ratowania jego zycia. itd. itd.
Sami Panstwo wiecie. Takie tam eskimoskie przymioty. W ten sposob uda nam sie – jesli juz nie wylonic jednego kandydata -to przynajmniej odrzucic kilku z nich. Jesli na placu boju pozostanie nam dwoch to jestesmy w domu. Nalezy teraz skorzystac z monety, orla i reszki.
Tak czy inaczej, by hook or by crook, znajdziemy kandydata na ktorego z cala pewnoscia chociaz moze niechetnie, bedziemy glosowac. I oto wlasnie chodzi, zeby podjac w koncu decyzje zanim przyjdzie dzien wyborow. Bawic sie jak Hamlet i pytac bez konca “ten czy tamten?” to moze nawet romantyczne, jednak polityki i uczuc nie nalezy mieszac. Tak twierdza Eskimosi. A od nich mozemy wiele sie nauczyc.
Tylko prosze ostroznie z ta nauka, z umiarem – przeciez nie chcemy zamienic sie w Eskimosow. Tym nie mniej, jak mowil jeden lysy Eskimos, kiedy trwoga to do Boga a jak trwoga przeminie to mozna uczyc sie nawet od diabla.
I tym imperatywnym akcentem przyjdzie nam zakonczyc moj dzisiejszy monolog. A tyle jeszcze chcialam powiedziec.
Glownie o tym jak tapiry glosowac zalecaja.
Pamietacie Panstwo moje bajeczki? Tapiry to te zwierzatka, ktore na znak wspolnoty pogladow tapiruja wlosy, wzorem naczelnego tapira. Naczelny Tapir
Nie lubia panienek i ciarnych, kazdego kto sie z nimi nie zgadza chca wydeportowac do drugiego lasu, a na koniec szukaja z kazdym wspolnego niskiego mianownika niczym sprzedawca uzywanych samochodow robiacy small talk zanim wcisnie nam auto co sie rozwali za pierwszym rogiem.
Ale to juz inna bajeczka i ta bajeczka bede zabawiac Panstwa w inny zimowy wieczor piatkowy.
A dzisiaj pozostaje mi tylko zaprosic do wyjscia z domu.
Tyle sniegu dawno nie bylo. Zbudujmy sobie jakies male igloo zanim znowu stopnieje.

 Posted by at 5:21 pm