Jun 072014
 

IMG_1437

Dzisiejszy Felietonik ===> tutaj.(audio)

Minęły trzy dni a zanim skoÅ„czÄ™ ten mój cotygodniowy wysiÅ‚ek – minie ich siedem. Być tez może, ze minie ich wiÄ™cej, bo w tym tygodniu – już to wiem – nic siÄ™ nie wydarzy w porównaniu z tym, co siÄ™ bÄ™dzie dziaÅ‚o, kiedy Polacy Å›wiÄ™tować bÄ™dÄ… 25 lat post=komunizmu. Czyli za tydzieÅ„. Chociaż to nie do koÅ„ca tak, ze nic siÄ™ nie dzieje. DziejÄ… siÄ™ dzieje, tyle ze nieoficjalnie, poza kurtyna lub w kuluarach. NagÅ‚aÅ›nianie tych wydarzeÅ„ niczemu nie sÅ‚uży i tylko niepotrzebnie przysporzyÅ‚oby reklamy przedsiÄ™wziÄ™ciom, których reklamować nie chcemy. Czyli byÅ‚oby laniem wody na mÅ‚yn odwetowców, którzy z rozmaitych powodów i za duże pieniÄ…dze chcÄ… zmienić krajobraz medialny polonijnego Chicago.
Poniedziałek – Maj 26.
Dzisiaj przenosimy się do Polski, bo wiele jest ku temu powodów.
W zasadzie powinnam poczekać do jutra, bo jest Å›wiÄ™to i kobieta pracujÄ…ca powinna odpoczywać lub spać. W żadnym wypadku nie pracować. Ani w ogródku ani w kuchni. Niech pies lapie muchy w kuchni, niech ogródki zarastajÄ… chwastem, a ja zamiast plewić ziele albo z psem siÄ™ użerać usiÄ…dÄ™ sobie przed komputerem i sprawdzÄ™ pobieżnie, co tam panie po wyborach. PowiedziaÅ‚am pobieżnie, bo o szczegółach – choćbym nie chciaÅ‚a – i tak dowiem siÄ™ od paÅ„stwa po w poÅ‚ do szóstej wieczorem.
Albo jeszcze wczeÅ›niej droga elektroniczna od moich staÅ‚ych informatorów. Otwieram pocztÄ™ i rzeczywiÅ›cie maili peÅ‚no, a co drugi to bardziej radosny. Okazuje siÄ™, ze w koÅ„cu wygraliÅ›my. A już zaczynaÅ‚am ulegać piso-sceptykom, którzy od jakiegoÅ› czasu próbujÄ… mnie przekonać, ze PiS nigdy nie wygra. MówiÄ… mi, spodobaÅ‚o siÄ™ PiSowi w opozycji i tam postanowiÅ‚ pozostać. Å»eby potwierdzić wyborcze doniesienia emalii, również pobieżnie poczytam teraz, co na rozmaitych stronach piszÄ… w tym samym temacie. Czytam, czytam i czytam i oczy przecieram. Co siÄ™ okazuje? Okazuje siÄ™, ze PiS jednak nie wygraÅ‚ a tylko o maÅ‚o, co i by wygraÅ‚. Dziwi natomiast – co widać już na pierwszy rzut oka, ze Platforma stawaÅ‚a na gÅ‚owie i dÅ‚ugo zwlekaÅ‚a z tym, aby ogÅ‚osić swoje zwyciÄ™stwo. Dziwi, bo przecież i tak te wysiÅ‚ki nie zmienia iloÅ›ci posłów, których wyÅ›le do Brukseli.

Wtorek – Maj 27.
Już mnie nie dziwi upór Platformy, żeby unieważnić tych kilka tysiÄ™cy pisowskich krzyżyków. W dzisiejszym Wall Street Journal napisali dużymi literami: Poland’s Ruling Party Wins EU Vote. Prawdopodobnie takie same tytuÅ‚y rozbrzmiaÅ‚y w caÅ‚ej Europie a już z pewnoÅ›ciÄ… w Germanii. Co napiszÄ… w tamtejszych zeitungach jest dla premiera najważniejsze. Pani Kanclerz innej prasy z pewnoÅ›ciÄ… nie czyta, a już z cala pewnoÅ›ciÄ… nie czyta tej polskiej prasy, która nie jest w niemieckich rÄ™kach. No, bo gdyby nawet chciaÅ‚a to dÅ‚ugo by musiaÅ‚a szukać.
Rodzi siÄ™ pytanie, dlaczego panu premierowi zależy na tym żeby pani kanclerz dowiedziaÅ‚a siÄ™ o jego zwyciÄ™stwie? I od razu nasuwa siÄ™ odpowiedz: A no, dlatego, iż obawia siÄ™ utraty jej zaufania. Utraty zaufania w jego zdolnoÅ›ci do przekuwania słów w czyny. Jej słów w swoje czyny. Samo to, ze stara siÄ™ w lot odczytywać pani kanclerz zamiary, artykuÅ‚ować je bez błędu i bez zajÄ…kniÄ™cia – nie wystarczy. Potrzeba żeby wszyscy Polacy jak jedna rodzina podzielali te zamiary i uznawali za swoje. I tak, pani kanclerz powiedziaÅ‚a w ubiegÅ‚ym tygodniu, ze niech tam kto inny robi co chce w sprawie Ukrainy, Niemcy bÄ™dÄ… staÅ‚y na straży przyjaźni z Putinem a już na pewno na straży gazociÄ…gu przeciÄ…gniÄ™tego po dnie BaÅ‚tyku. Kiedy tylko pani kanclerz odsÅ‚oniÅ‚a swoje dysydenckie wzglÄ™dem zjednoczonej Europy zamiary to pan premier natychmiast przestaÅ‚ używać ostrych i niegrzecznych słów na okreÅ›lenie rosyjskiej polityki zagranicznej. Nie koniec na tym, również zdaÅ‚ sobie publicznie sprawÄ™ z tego jak niedojrzaÅ‚ym i niewyparzonym pomysÅ‚em byÅ‚a jego propozycja w sprawie solidarnoÅ›ci energetycznej. No i oczywiÅ›cie nie zapomniaÅ‚ poinformować spoÅ‚eczeÅ„stwa, ze widzi demokratyczne elementy w postepowaniu Putina.

Środa – Maj 28.
Wrzawa wkoło wyników niedzielnego glosowania nie milknie. Poseł Macierewicz, w przeciwieństwie do premiera Tuska nie rozumie niuansów polityki międzynarodowej i domaga się, żeby przeliczone glosy przeliczyć raz jeszcze. Co prawda Wall Street Jurnall i inne międzynarodowe publikatory nawet w przypadku odkrycia masowych przekrętów w niedzielnych wyborach, temat przemilcza. Dla nich sprawa jest zamknięta. Wiadomość o wydarzeniach z przed tygodnia już nie jest wiadomością. Zycie idzie naprzód i trzeba w pisaniu dotrzymywać mu kroku. Chyba ze chodzi o tematy wiecznie żywe. Tu, – chociaż nie mam czasu na dygresje – przypomniało mi się jak w dawnych czasach skandowano na zebraniach aktywu robotniczego: Stalin żył, Stalin żyje, Stalin wiecznie będzie żył. No, ale to inny temat i ta uwaga na marginesie miała tylko pomoc w zrozumieniu tego, czym są sprawy wiecznie żywe. Jak właśnie Stalin, który chociaż umarł to za kilka tygodni na nabrzeżach Normandii znowu będzie żył.
Z drugiej strony – wracając do przeliczania głosów – tak naprawdę nie rozumiem, o co posłowi Macierewiczowi chodzi. Czegokolwiek by nie odkrył, nie zmieni to w żaden sposób stanu świadomości społecznej. Kto już wiedział, ze platforma – mówiąc delikatnie – gra znaczonymi kartami to dalej będzie o tym wiedział.
Kto w to nie wierzył to nawet gdyby mu na sile otworzyć oczy i tak prędzej uwierzy, ze to jakieś pisiory specjalnie oszukiwali na swoja niekorzyść niż ze ktoś z Platformy stracił kryształową uczciwość. A reszta, która dotychczas wykazywała zupełną obojętność wobec zachowania polityków, wzruszy ramionami i dalej pójdzie swoja droga. Ta trzecia grupa, większa od obu pozostałych to są ci, którzy nie poszli do glosowania. Ani do tego ani do poprzednich.
Å»eby nie być bezpodstawnie posadzona o brak obiektywizmu, dodam od razu, chociaż tylko na marginesie – iż znane mi sÄ… również wÅ›ród sympatyków PiS podobne przypadki szeroko zamkniÄ™tych oczu.
Wybory na Ukrainie skończyły się wbrew moim obawom prawie bezkrwawo. Wygrał oligarcha, który będzie wyciągał ręce na wschód i na zachód. Rodzi się naturalne w takich przypadkach pytanie: czy okaże się być spokojnym cielęciem, które dwie krowy potrafi wyssać, czy tez osiołkiem, któremu w dwu żłobach dano. Owies i siano.
Pesymiści – jak to pesymiści – zaczynają podejrzewać, ze ani jedno ani drugie a tylko nowa grupa oligarchów się dobrała do żłobu a ludziom na Ukrainie będzie tak samo jak dotąd. I będzie tak do czasu, kiedy następny oligarcha lub kandydat na takowego dojdzie do wniosku, ze dosyć tego i sam zaciągnie pożyczkę pod zorganizowanie następnego majdanu.
Biorąc pod uwagę niezadowolenie społeczne z pewnością uda mu się, bo i chętnych do sfinansowania kolejnych rewolucji tez nie brakuje. Jak to mawiają spekulanci giełdowi, największe pieniądze robi się wtedy, kiedy ulicami płynie krew. Jeszcze inni specjaliści mówią, ze sprawa była z góry ukartowana w celu przekazania Krymu Rosji, co i nastąpiło a teraz trzeba tylko cierpliwie czekać żeby zobaczyć, co jeszcze zostało ukartowane. Ja osobiście mam podzielone zdanie a mówiąc bardziej szczerze zupełnie straciłam orientacje w tych rozgrywkach. Być może, jeśli zobaczę uśmiech na twarzy Putina kiedy będzie podawał rękę nowemu prezydentowi to mi się trochę przejaśni. A propos nowego prezydenta, czy to tylko moje wrażenie czy tez rzeczywiście mówi on lepiej i chętniej po angielsku niż we własnym języku? Hospody pomyłuj!
Czwartek Maj 29.
Satanista Nergal po wyrzuceniu z Rosji, w drodze do Polski zatrzymał się na Białorusi. Mówi, ze będzie śpiewał. Jednak należy domniemywać, ze teraz będzie śpiewał cienko i pozostanie tam dopóty dopóki nie dowie się, o co tak naprawdę chodzi z tym nowym procesem jemu w Polsce wytoczonym. Przecież już wszystko zostało przyklepane, wyrok uniewinniający zapadł a tu taki siupriz. Osobiście przewiduje, ze poprosi Łukaszenkę o azyl polityczny, bo jego sprawy nie maja się za dobrze.
Kto wie czy po takim zastrzyku eurosceptyków, jaki dostała Bruksela cos się nie zmieni i czy odmieńce wszelkiego autoramentu i maści nie utraca swojego raju w Europie. W końcu urzędnicy euro związku niczego tak się nie boja jak tego, ze mogą potracić swoje intratne stołki. Zasady zasadami, ale jak im zjednoczeni podatnicy Europy przestana płacić za ich idiotyczne eksperymenty to szybko porzuca rozmaite agendy liberastów i będą szukać schronienia w kościołach. A wtedy miej panie Boze w opiece wszelkiej maści satanistów, genderowców, wielbicieli wielorybów oraz zagrożonych wymarciem muszek rozwielitek. Kto wie, może nawet wędzona kiełbasę uda się uratować? No, bo jak się raz wahadło zatrzyma i zacznie ruch w druga stronę to wiele może się zmienić. A chyba wreszcie doszliśmy do punktu, ze wahadło już dalej na lewo nie pójdzie.
Piątek – Maj 30.
Europa dalej na czele wiadomoÅ›ci Å›wiatowych. Już chyba wszyscy – za wyjÄ…tkiem szefa polskiego MSZu – zrozumieli jak należy interpretować wyniki wyborów i ze należy szybko cos zrobić, aby przypodobać siÄ™ tym których jeszcze tydzieÅ„ temu nazywano ksenofobami, homofobami, zaplutymi karzeÅ‚kami z ciemnogrodu. I nie tylko o Polsce tu mowa, a może nawet o Polsce w najmniejszym stopniu. Polska ma teraz inne sprawy na gÅ‚owie, z którymi musi siÄ™ uporać.
Przede wszystkim musi pogodzić obchody z okazji zwycięstwa nad komunizmem z przywracaniem do łask, co większych prominentów tamtej epoki. Jeśli by ktoś ogłosił konkurs na największy idiotyzm powiedziany przy okazji szukania kompromisu w tej sprawie to z pewnością wygrałby Olbrychski, który dal glos i obwieścił ze gdyby błogosławiony Jerzy Popieluszko dożył do pogrzebu Jaruzelskiego to z pewnością byłby jednym z koncelebrantów mszy pogrzebowej.
Nie daleko z tylu pozostaÅ‚by jakiÅ› polityk platformy – nie pomne nazwiska – który chwalÄ…c wolność wywalczona przy okrÄ…gÅ‚ym stole użyl, jako przykÅ‚adu trzy miliony mÅ‚odych ludzi którym w ostatnich latach pozwolono uciec z Polski za chlebem. Cos w tym jest, dawniej musieliby wegetować na bezrobociu albo tez tworzyć nowa solidarność. A tak proszÄ™, skorzystali z wolnoÅ›ci i nomenklatura problemu nie ma. Wprost przeciwnie – jeszcze jeden sukces sobie odhaczyÅ‚a.
No i proszę, piątek popołudnie, dokładniej już jest za piec piata, pora program zaczynać a mój felietonik nie jest gotowy. Ze tak będzie od samego początku podejrzewałam – prorok ze mnie czy co? Chyba spróbuje zagrać w totolotka.
Minął weekend. Poniecham na chwile tradycyjnego od dwóch tygodni sposobu spisania piątkowego monologu i zamiast dzień po dniu, opowiem o niektórych myślach, które mi chodzą po głowie. Już widzę, iż nawet małego ułamka tego, co chciałabym powiedzieć nie uda mi się zmieścić w kilku minutach, które mi pozostały. Nic to, będziemy wracać do wydarzeń mijającego tygodnia przez długi czas.
Wydarzyło się wiele ważnych i jeszcze więcej nie ważnych, ale głośnych wydarzeń. Oddzielić ziarno od plew to główne zadanie ambitnego obserwatora, za jakiego siebie uważam. Bez wątpienia ważna była wizyta prezydenta Obamy w Polsce, jakikolwiek można by mieć stosunek do niego – jest on prezydentem jedynego mocarstwa na świecie. Ważnym jest to, co powiedział o roli Polski w wyzwoleniu i demokratyzacji wschodniej Europy. Jakoś tak się w ostatnich latach utarło w świadomości powszechnej, ze upadek imperium sowieckiego rozpoczął się od upadku muru berlińskiego. Podobnie jak to, ze druga wojna światowa rozpoczęła się w czterdziestym pierwszym roku. I to, ze Polacy z bliżej nieokreślonymi nazistami zgotowali Żydom holocaust. I wiele innych bzdur, które wprowadza do podręczników historii zjednoczona Europa na wyraźne zamówienie swoich liderów. Dlatego ważnym jest prezydent USA podkreślił kilka razy, iż wszystko zaczęło się w Polsce. I ze powiedział to w Warszawie a Berlin w ogóle pominął w swojej podroży do Normandii.
Pomysł żeby przyjąć 4 czerwca, rocznice wyborów do sejmu kontraktowego za dzień, w którym Polska będzie celebrować odzyskanie wolności jest również ważny, bo znamienny.
Jest wiele innych dat w historii ostatnich dziesięcioleci, które można było wybrać. Wybrano jednak dzień, w którym na mocy porozumienia zawartego przy okrągłym stole odbyły się wybory do zakontraktowanego sejmu. Sejm założycielski – można by powiedzieć, owijając w bawełnę to, co się naprawdę wtedy stało. W tym dniu do władzy doszła postkomuna i już jej nie oddala. Były jeszcze próby odkręcenia, zakończyły się ostatecznie dokładnie trzy lata później. Potem już prawie tylko było z górki. Teraz obchodzimy – oni obchodzą wielki jubileusz. Bez jubilata. O solidarności wszyscy celebrujący solidarnie zapomnieli.
Na szczęście poza Polska nie wielu rozumie niuanse polskiej rzeczywistości. Tym brakiem zrozumienia tez należy tłumaczyć wiele ze stwierdzeń Obamy, które jak zgrzyt żelaza po szkle zabrzmiały w uszach Polaków. Należy mu je wybaczyć ze względu na wszystko inne, co o nas powiedział.
Teraz po 25 latach można sobie tylko pomarzyć, ze los na nowo rozda karty. Zresztą jakby to mogło się wydarzyć? Przekreślić wszystko, co w tym czasie zbudowano i zaczynać na nowo? Przecież jest lepiej.
Cytuje – nie pamiÄ™tam za kim – „Przez te wszystkie lata wyÅ‚adniaÅ‚y miasta i wsie, poprawiÅ‚a siÄ™ infrastruktura. Trzeba docenić możliwość zabrania dziecka do aquaparku, obejrzenia meczu na porzÄ…dnym stadionie, kupienia dobrego samochodu na kredyt. Cieszyc siÄ™, że w granicach Unii Europejskiej można poruszać siÄ™ bez paszportu. Skala zmian na lepsze, które przyniosÅ‚a transformacja jest ogromna,  tego nie można zanegować” – koniec cytatu.
Z drugiej strony – cytuje znowu, dalej nie wiem kogo –
„Pogłębia się rozwarstwienie polskiego społeczeństwa, zwłaszcza pod względem majątkowym. Nastąpił upadek publicznej służby zdrowia. Nie widać żadnych perspektyw na godziwe emerytury dla obecnych płatników systemu. Bez legalnej pracy pozostaje w kraju jedna czwarta młodych Polaków, a ponad dwa miliony przebywa na emigracji gdzie służy za tanią siłę roboczą. Polskie sądy nie zajmują się wymierzaniem sprawiedliwości, prokuratura nie jest zaś w stanie doprowadzić do skazania nawet przestępców formatu bossów mafii pruszkowskiej. Dług publiczny zbliża się do astronomicznej sumy biliona złotych, a w tym samym czasie rozpasanie klasy rządzącej przybiera coraz bezczelniejsze rozmiary. W kwestii ideologicznej nastąpiła natomiast zupełna relatywizacja poprzedniego ustroju. Tutaj najłatwiej zauważyć więzy łączące IIIRP ze swoją poprzedniczką. Na piedestał wynoszone są postacie, które dopuszczały się zbrodni i przez dziesięciolecia ciemiężyły naród, a pamięć o ofiarach próbuje się zrównywać z pamięcią o oprawcach. Fałszuje się historię, tak by pasowała do obecnej narracji.”
Koniec cytatu. Tak rożnie widza polska rzeczywistość ludzie po dwu stronach wielkiego podziału: oni i my. Hurra optymiście przypisującego wszelkie pozytywne zmiany Platformie można powiedzieć: To, co się stało jest głownie zasługą skoku cywilizacyjnego, który wreszcie dotarł w najodleglejsze zakątki świata. Smartfony i telewizje kablowa można znaleźć nie tylko w Polsce, ale i na Białorusi czy w jakimś bantustanie w dżungli. Tak samo autostrady i dostęp do kredytu. Pesymiście można powiedzieć, ze wiele z tych negatywnych zjawisk to rzecz powszednia w dzisiejszym świecie. Nawet w Ameryce wiele z nich można odnaleźć. Może skala tych zjawisk jest rożna w różnych miejscach, ale wszędzie gdzie są ludzie jest tak, ze jednym jest lepiej drugim gorzej. Czy jest się wiec z czegoś aż tak cieszyć jak się cieszą polskie media w tych dniach lub aż tak rozpaczać jak rozpaczają głównie ci, co sami woleliby znaleźć się w tej chwili po drugiej stronie barykady? Jakby się potoczyły losy Polaków, gdyby 25 lat temu nie dogadano się z komuna? Inni by zostali wybrańcami losu, a dzisiejsi krezusi może by nawet przebywali w więzieniach. Zostawmy wiec na chwile wzajemne oskarżanie się, kłótnie a nawet drobne złośliwostki i spróbujmy popatrzeć ponad podziałami na to, co się stało w tym tygodniu w Polsce.

Ironia losu dotknęła PiS, bo to właśnie ta partia od lat zabiegała o względy Amerykanów, próbowała ich przekonać ze Polacy są w stanie reprezentować interesy amerykańskie w tej części świata lepiej niż ktokolwiek inny. Prezydent Lech Kaczyński miał kiedyś wyrazić się, ze nie ma nic przeciwko temu, aby zostać Sharonem Europy. Trzeba było aż ukraińskich wydarzeń, żeby animatorzy światowej polityki w Washingtonie zrozumieli, ze więzy łączące Rosje i Niemcy są silniejsze niż wszelkie idealistyczne nadzieje, jakie pokładali oni w Unii Europejskiej. Wizja prezydenta Lecha Kaczyńskiego o roli, którą może i powinna odegrać Polska ożyła w przemówieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Większość Polaków została przyjemnie podbudowana jego słowami, wielu poza Polska te słowa zdziwiły, jeśli nie zdumiały. Na skutek zmian w geopolitycznej mapie świata które nastąpiły w ostatnich miesiącach, przed polska stanęła wielka szansa, może większą niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Dokładnie taka, o jakiej marzył nasz poprzedni prezydent. Jak już powiedziałam – nieodgadniona ironia losu sprawiła, ze to nie jego partii przyjdzie wprowadzać ja w życie. Czy obecni przywódcy staną na wysokości zadania, zrozumia historyczne znaczenie tej chwili i wykorzystają ja w interesie Polaków? Nie przeciwko Niemcom czy Rosjanom, ale przede wszystkim we własnym interesie. W dzisiejszym świecie nie ma krajów naszego pokroju niepodlegających czyimś wpływom.
Jak dotÄ…d w Polsce mieliÅ›my dwa obozy, dwa oÅ›rodki wÅ‚adzy nawzajem idÄ…ce sobie na rÄ™kÄ™. Prezydencki obóz reprezentujÄ…cy wpÅ‚ywy rosyjskie i premierowski realizujÄ…cy interesy Niemiec. W sÅ‚owach Obamy można byÅ‚o zobaczyć trzecia opcje. Bedzie wielka strata dla naszego kraju, jeÅ›li obecni przywódcy Polski nie skorzystajÄ… z niej, nie stanÄ… na wysokoÅ›ci zadania. Wobec takiego zaniechania zbladÅ‚yby wszystkie ich dotychczasowe winy, którymi – może sÅ‚usznie, może trochÄ™ na wyrost ich siÄ™ obarcza. To bÄ™dzie prawdziwy test tego, jakimi sÄ… Polakami i ile prawdy jest w zarzucanych im zdradach interesów Polski.
Zdaje sobie sprawÄ™, ze być może zbyt optymistycznie wczytowywyje siÄ™ w sÅ‚owa Obamy. Jednak czy byÅ‚o to tylko czcze gadanie i okolicznoÅ›ciowe frazesy – tak niespotykane ze strony prezydenta USA – dowiemy siÄ™ szybko. Tak szybko jak szybko UkraiÅ„cy zorientowali siÄ™, na jaka pomoc ze strony Niemiec mogÄ… naprawdÄ™ liczyć. I jak szybko zorientowali siÄ™ Amerykanie ze Unia Europejska pod przywództwem Niemiec i Francji ma nie do koÅ„ca takie same cele w polityce wobec Rosji. Zobaczymy, czy za pierwszym miliardem pójdÄ… nastÄ™pne i to nie tylko na cele wojskowe. Nawet, jeÅ›li konflikt z Rosja w sprawie Ukrainy zostanie zażegnany to wszystko wskazuje na to, iż Amerykanie zrozumieli wreszcie ze potrzebujÄ… w tej części Å›wiata bardziej oddanego sojusznika, który stanie na czele interesów paÅ„stw Å›rodkowej Europy.
Zdolnego przeciwstawić się tak Rosji jak i zaprzyjaźnionym z nią Niemcom. Takiego, jakim chciał zrobić z Polski prezydent Lech Kaczyński. Chciałabym, żeby Amerykanie zainwestowali w nas tak jak kiedyś zainwestowali w Izrael. Tak mi się marzy i mam nadzieje, ze nie jest to tylko takie tam babskie gadanie. I marzy mi się tez, ze PiS się otrząśnie ze swojego letargu czy tez zmęczenia sukcesem w ostatnich wyborach. Czy cokolwiek to jest. Bo czas leci i nikt nie śpi a już na pewno nie marnują czasu ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Rosji i Polski, którzy spotkali się właśnie w Kłajpedzie. Chyba dla podsumowania wizyty prezydenta Obama w Polsce, bo tak nagle, po cichu i tylko małym drukiem komunikat MSZu o tym doniósł. Nawet Twitter Sikorskiego tym się nie pochwalił wiec cos najwyższej wagi musiało być tam omawiane. Zawsze podejrzewałam ministra o pielęgnowanie kontaktów nawiązanych podczas pobytu w Afganistanie i chyba nie pomyliłam się.
Niestety czas mi siÄ™ koÅ„czy i ani tej sprawy ani spotkania w Normandii ani tylu innych spraw, które na to zasÅ‚ugiwaÅ‚y nie udaÅ‚o mi siÄ™ poruszyć. Nic to – jak mówiÅ‚ pan MichaÅ‚ – za tydzieÅ„ tez jest piÄ…tek. A wczeÅ›niej poniedziaÅ‚ek i już zapraszam paÅ„stwa do podzielenia siÄ™ ze mnÄ… i innymi sÅ‚uchaczami swoimi przemyÅ›leniami.

 Posted by at 11:14 am

Sorry, the comment form is closed at this time.