Jul 272012
 

Minelo duzo czasu, caly rok minal nie wiadomo kiedy, i przyszedl wreszcie czas, zeby piatkowym zwyczajem porozmawiac z Panstwem za pomoca felietoniku piatkowego. Zebralo sie kilka spraw o ktorych mowic w codziennych audycjach ani przystoi, ani tez czasu nie starcza. Tak, tak – dwie godziny to nie jest zbyt wiele aby moc o wszystkim porozmawiac. Mimo to nigdy nie przyszlo mi do glowy, zeby jakies knowania, zwlaszcza z tych podlych- kiedy to w oczy przyjazn sie deklaruje a za plecami intrygi snuje – nigdy by mi przez mysl nie przeszlo, zeby na szkode ktoregos z kolegow radiowcow na naszej stacji dzialac, i probowac jego lub jej czas antenowy ukrasc. A sa tacy, oj sa. I swoja niecna robote szlachetnie tlumacza szkodliwoscia dla ogolu – mojej pracy; a po nocach, juz mniej szlachetnie wzdychaja, a nawet modly zanosza, ze eh gdybys Panie Boze ten czas od piatej do siodmej jakos pozwolil mi zdobyc. To by sie dopiero swiatu w Chicago pokazalo! I rozne jeszcze rzeczy nocna pora im do glowy przychodza ale nigdy to, co mowi staropolskie porzekadlo, iz zlemu tancerzowi nawet spodnica przeszkadza – a nie inna niz moja pora nadawania programu.
To byl tylko taki marginesik, bo ja dzisiaj nie o tym chcialam mowic. Zreszta, kto wie – moze i ten marginesik ma wiele wspolnego z tym o czym bedzie dalej. Kto wie? Przeciez od czasow Stalina, czy tez Berii, nie ma spraw, ktorych by nie mozna ze soba polaczyc, paragraf znalezc, wydac wyrok jaki sie zechce a potem go wykonac..
A teraz do rzeczy. Od kilku, moze nawet kilkunastu tygodni, dostaje wzmozona korespondencje od moich informatorow, ktorym bardzo dziekuje bo nawet jesli mozna donosicielami ich nazwac, to donosza w slusznej sprawie. Inaczej skad bym wiedziala co sie w polonijnych, tzw mediach- dzieje? Nie slucham, nie czytam i nie ogladam – nie tylko z powodu braku czasu. No wiec moi nieodplatni donosiciele donosza mi, iz zaobserwowali niespotykana-od-czasow-Cholodeckiego- i zwiazanych z nim spadochroniarzy, aktywnosc- zmierzajaca do wyzwolenia Polonii. Tzn, zaobserwowali dzialalnosc pewnych osob, ktorzy znowu probuja wyzwolic Polonie z – cytuje: “katolicko-faszystowskich wplywow”; a pierwszym krokiem do tego celu jest – znowu cytuje” “usuniecie tego scierwa z Otwarego Mikrofonu”.
Dalej bede sie poslugiwala cytatami juz bez anonsowania tego faktu, gdyz w przeciwnym przypadku co chwila musialabym powtarzac: cytuje. Sami Panstwo domyslicie sie kiedy powtarzam za jakims paszkwilantem, a kiedy mowie wlasne slowa.
I tak – dowiedzialam sie, ze powstala na Polonii niezarej-strowana nigdzie grupa, ktora skrotowo nazywac bede LWPiA. Wbrew pierwszemu skojarzeniu, nie ma to nic wspolnego z Ludowym Wojskiem Polskim, a jakby juz ktos sie mocno upieral i szukal takich powiazan, to raczej zamiast w samym wojsku niech szuka we WSI. Pelna nazwa tej grupy brzmi “Legion Wyzwolenia Polonii imienia Anodiny”. Kilka razy wspomnialam juz o dzialalnosci tej grupy, wymienialam jej czlonkow-zalozycieli oraz napomykalam pobieznie o jeszcze mniejszej lecz bardziej entuzjastycznej w swoich slowach i czynach, grupki wspierajacej.
Tej grupce-wspierajacej nie przyswiecaja pobudki ideologiczne, lecz interesuje ja przede wszystkim osiagniecie pierwszego etapu na drodze do wyzwolenia Polonii, czyli wspomniane wyzej- zniszczenie programu Otwarty Mikrofon. W wypadkach szczegolnych – jak to ma miejsce z osobnikiem podpisujacym sie “mk” – nawet juz nie o sam program radiowy chodzi tylko osobiscie o mnie. Prawie kazdy wie kim jest “mk” i wielu osobiscie bylo swiadkami amoku w ktory on popada kiedy slyszy slowo Sliwa. Opowiadaja, ze kiedys w sklepie spozywczym prasnal o ziemie sloikiem z powidlami sliwkowymi. No coz, smutn,y zeby nie powiedziec tragiczny przypadek, juz chyba nawet niepodlegajacy zainteresowaniu medycyny. W dzisiejszej z Panstwem rozmowie jednak bede starala sie omijac tego osobnika. W koncu musza byc jakies zasady i ponizej pewnego poziomu nie godzi sie schodzic.
Zamiast tego zaczniemy od niejakiego Wisniewskiego, ktory ostatnio- do ogolnikowych zarzutow pod moim adresem, zaczal dodawac tzw fakty. I na tym niestety wyszedl jak ta przyslowiowa kobylka u plotu i Zablocki na mydle. Wiec niejaki Wisniewski Dariusz – jeden z czlonkow-zalozycieli eL-Wu-Pe-i-A – czy to w swoim programie czy to na blogu Jarmakowskiego czy tez w przekazie ustnym na ulicy, twierdzi, ze ja codziennie powtarzam, iz Obama domaga sie aby Tusk i Komorowski zwrocili sie do niego, tzn do Obamy, z prosba o pomoc w prowadzeniu sledztwa smolenskiego.

Zas kilka dni temu w radiu doniosl – a wlasciwie kategorycznie zapewnil, ze zaden przedstawiciel administracji w Waszyngtonie nigdy nie powiedzial, ze Amerykanie wyrazili gotowosc udzielenia pomocy Polakom, w sprawie sledztwa dotyczago katastrofy smolenskiej. Tak mi doniesiono.
Nie musze tlumaczyc, ze obie te wypowiedzi – jak zreszta wiele innych jego stwierdzen – sa wierutnymi, zeby nie powiedziec ordynarnymi klamstwami. Mogly one powstac jedynie u kogos o umysle z tak daleko posunietymi zmianami, ze kiedy umysl ten cos uslyszy, to nastepuje w nim automatyczna translacja na obrazy nie-majace-wiele-wspolnego z rzeczywistoscia obiektywna; natomiast zaczyna wierzyc w to co sobie byl ubzdural do tego stopnia, iz zaden klinicznie-rozpoznany mitoman by tak nie spotrafil.
Tak wlasnie probuje sobie wytlumaczyc rewelacje Wisniewskiego na temat tego, co dzieje sie w Otwartym Mikrofonie. Oczywiscie mozna rowniez poza medycyna szukac wytlumaczenia dla niektorych slow Wisniewskiego.
I tak, zeby zrozumiec jego pierwsza wypowiedz, te dotyczaca Obamy i jego dobijania sie do Tuska z zadaniem w sprawie prosby, mozna przypomniec jeden z trickow inzynierii-spolecznej o ktorym dawno temu wyczytalam na pewnym eskimoskim forum. Jeden Eskimos drugiemu radzil jak postepowac z argumentami niedozbicia, ktore godza w niego. Szczegolnie wtedy, gdy uporczywe zaprzeczanie argumentom donikad nie prowadzi, bo przeciez ile mozna sie upierac, ze swieci slonce kiedy noc ciemna dookola. Na to uzyskal odpowiedz, ze trzeba inaczej, trzeba tak odpowiadac, zeby interlokutor sam, z niesmakiem porzucil swoje poglady, lub przynajmniej zaniechal ich propagowania.
Mowil drugi Eskimos pierwszemu: wez i zrob tak, przyznaj adwersarzowi racje, a nastepnie dodaj wiele argumentow potwierdzajacych jego poglady. Przytaczaj coraz to powazniejsze zarzuty pod adresem swoich wlasnych przekonan, coraz to bardziej przekraczajace granice zdrowego rozsadku i dobrego smaku.
W ten sposob jego malutka prawda zostanie wlozona do tego samego worka gdzie ty nawkladales tyle niedorzecznych i nieprzyzwoitych bzdur, ze az w koncu twoj przeciwnik za glowe sie zlapie i odejdzie z niesmakiem, a odszed-l-wszy, nigdy juz nie bedzie grzeszyl przeciw tobie i twoim racjom. Oczywiscie w przypadku Wisniewskiego ten trick raczej dziala przeciw niemu samemu, i kaze jednak szukac przyczyn w zmianach zaszlych w anatomii jego srod-glowia.
No bo co innego moglo by nakazac Wisniewskiemu wypisywac i wygadywac takie idiotyzmy? Anodina? Jak przy zdrowych zmyslach mozna wmawiac ludziom, ze to co slysza (na wlasne uszy) w Otwartym Mikrofonie to nie jest to, co tam jest mowione ale to co on, Wisniewski im tlumaczy, ze bylo powiedziane? Dzisiaj kazdy, czy to w Ameryce, czy w Polsce, jesli ma taka ochote moze wlaczyc internet i posluchac co ja mowie, a potem sam sobie wyciagnac wlasne wnioski. Rowniez na temat powodow, dla ktorych Wisniewski- bez cienia wstydu, klamie ludziom w oczy. Watek Anodiny pozostawie nie rozwiniety, bo jak dotad – jakkolwiek fascynujacy i popularny on jest – pozostaje ciagle tylko w domenie poszlak. Poki co, czyli zanim nie poznamy jakichs kwitow, pozostane przy tym, ze zlo ktore Wisniewski czyni spowodowane jest raczej jego mentalna konstrukcja, czyli czyms nad czym nie bardzo potrafi zapanowac.
Moze jakas trauma w wieku pokwitania, wsparta jeszcze ciezszymi przezyciami w Chicago? Nie mam pewnosci, nie znam szczegolow wiec nie bede sie upierac.
Aha , wracajac jeszcze do dwu wyzej zacytowanych wypowiedzi niejakiego Wisniewskiego dodam, ze w wersji internetowej dzisiejszego felietoniku- znajduja sie w tym miejscu dwa odsylacze, jednoznacznie swiadczace o jego klamstwie w sprawie wypowiedzi administracji w Waszyngtonie.
Oto co pisze Gazeta Wyborcza (specjalnie wybralam to zrodlo, bo dla czlonkow LWPiA, kazda inna gazeta jest przez nich podejrzewana o klamanie wyssane z mlekiem matki). Cytuje wiec z GW:

Dopytywany o tę samą sprawę przez dziennikarza małego polonijnego radia z Detroit (nadającego w sieci WNZK) Ben Rhodes podkreślił, że zaraz po katastrofie rząd USA zadeklarował gotowość udzielenia polskim władzom wszelkiej pomocy technicznej w śledztwie.
Rhodes dodał, że deklaracja Białego Domu w sprawie pomocy w śledztwie pozostaje aktualna, ale jak dotąd strona polska nie zwróciła się do amerykańskich władz z taką prośbą.

Caly artykol mozna znalezc ===> tutaj.
Wszyscy spoza LWPiA, czyli ci, ktorzy z przymruzeniem oka traktuja doniesienia GW, powinni poszukac w niealeznej.pl, a dokladnie ===> Tutaj.
Zostawmy poki co niejakiego Wisniewskiego, dajac mu czas na opamietanie sie – w przypadku gdyby zechcial powrocic na droge cnoty.
Natomiast na chwile powroce do Jacka Giergiela, Janety Jankowiak i ich nowego paszkwilu w redagowanym przez siebie, a za darmo rozdawanym tzw magazynie.. Jak sie dowiedzialam od wspol-wlasciciela owego magazyna – nazwisko i miejsce pobytu znane redakcji Otwartego Mikrofonu – panstwo ci maja jeszcze w kolejce trzy anonimy na ten sam, tzn na moj temat. Zamierzaja kontynuowac prace ktorej sie podjeli, bo taka ich wola i tak rozumieja swoja misje w zyciu i w magazynie. Ja co najwyzej moge ich podac do sadu i w ten sposob poznac dane pesonalne anonima. Moze tak zrobie, kto wie? Z ciekawosci, zeby dowiedziec sie czy moje domysly sa prawdziwe. Ale to kiedy indziej. Dodam jeszcze, ze wspolwlasciel magazyna zasugerowal mi, iz listy-anonimy pochodza od tego samego czlowieka, ktory za kazdym razem podaje redakcji inne dane osobowe jakichs pociotek lub moze ducha winnych pan, ktore zgodzily sie brac udzial w tym niecnym procederze moze nie wiedzac co czynia.
A teraz wyjasnie, ze nie bez kozery rozpoczelam dzisiejszy monolog z Panstwem od Wisniewskiego. Zrobilam to, gdyz naszla mnie mysl, ze autorem anonimow drukowanych przez Jacka Giergiela i Janete Jankowiak jest wlasnie on, Wisniewski Dariusz. Dlaczego zmienilam podejrzenie z Jarmakowskiego na Wisniewskiego? Otoz, w anonimie sprzed kilku tygodni wydrukowanym przez Jacka Giergiela i Janete Jankowiak znajduje sie belkotliwy fragment dotyczacy gen. Blasika. Mowie belkotliwy, bo oni ja ani nikt inny kto toto widzial nie mogl pojac o co w tym fragmencie chodzi.
I oto znalazlam we wpisie Wisniewskiego na blogu Jarmakowskiego identyczny belkot, a raczej probe wytlumaczenia tego, o co mu chodzilo kiedy przed tygodniami belkotal jako Krystyna P. na goscinnych lamach Jacka Giergiela i Janety Jankowiak. W dalszym ciagu nie rozumiem o co mu chodzi, dlaczego miotaja nim tak silne emocje kiedy slyszy, ze ja powtarzam w Otwartym Mikrofonie, iz jesli raport Anodiny nie zostanie podwazony, to do historii przejdzie jej wersja wydarzen pod Smolenskiem.
W tym takze pijany general, ktory – co jest w raporcie sugerowane – przyczynil sie do katastrofy. Zaiste dziwnym wydaje sie fakt, ze od czasu kiedy namawiam sluchaczy do aktywnosci w sprawie wyjasnienia smolenskiej tragedii, a takze w sprawie przyznania Telewizji TRWAM miejsca na multiplexie, od tego czasu nie tylko dramatycznie uaktywnili swoja dzialanosc ci, co zawsze wystepowali przeciw wszelkim akcjom polonijnym o charakterze patriotycznym, ale takze– zaczeli sie przepocz-warzac. A to w Krystyne P. a to w Elzbiete K.– i wypisuja swoje protesty gdzie sie da i do kogo sie da. Protestuja glownie… przeciwko probom podwazenia opini Anodiny i sugeruja, ze wszelkie takie proby stanowia bezczelny atak na legalna wladze w…. Warszawie. Jak do tego wniosku doszli to juz jest poza moimi mozliwosciami pojmowania. Musza miec jakies dodatkowe informacje, ktorych ja nie posiadam.
Protesty te, nie tylko ze sa anonimowe, przez co rozsadny czlowiek moze nabrac podejrzen, ze ich tresc nie wiele ma wspolnego z rzeczywistoscia, to jeszcze sa w nich jedynie ogolnikowe wyzwiska i pomowienia- bez cienia konkretu. Szanowne panie, czy tez niejaki panie Wisniewski.
Prosze sprecyzowac chociaz jeden fakt– np kiedy wylaczylam ktoras z pan lub pana z anteny?
Ja to wszystko mam nagrane, sprawdzimy, puscimy na antenie. Albo zarzut o sianiu nienawisci przeze mnie, czy tez przez pana Sordyla. Dokladnie, prosze zacytowac, ktore z nas i kiedy powiedzialo cos, co tak panstwa oburzylo. Skonfrontujemy z tasma. Moze zle panie/pan uslyszeliscie? Wiadomo, czasem sluch zawodzi. Puscimy nagranie jeszcze raz, wyjasnimy sobie wszystko, moze nawet dojdziemy do zgody– po uprzednim przeproszeniu mnie za wyzwiska pod moim adresem? To co, zrobimy tak?
Niestety, mimo mojej wiary w czlowieka, domyslam sie ze nastepne paszkwile w magazynie redagowanym przez Jacka Giergiela i Janete Jankowiak- beda zawieraly takie same ogolnikowe wyzwiska, i powtorzony zostanie kategoryczny nakaz, zeby natychmiast zdjac mnie z anteny. Wyzwiska i nakazy bez podania merytorycznej przyczyny. Bo tu nie chodzi o jakies meritum, prawda? Jak juz powiedzialam, dotychczast posiadam tylko domysly na temat tego, o co naprawde chodzi. Niektore z nich podaje tutaj. Jesli jest inaczej, prosze przyslac mi mailem, listem lub zadzwonic– i wyluszczyc prawdziwe powody dla ktorych zywicie panstwo tyle nienawisci pod moim adresem. Czy kiedys niechcacy urazilam? Nie odpowiedzialam na jakis list? Nie zaprosilam do Otwartego Mikrofonu? Przestalam zapraszac? W jakis inny sposob przeskrobalam w panstwa oczach? Przeciez nie wierze, zeby dla samej Anodiny brali panstwo na swoje plecy takie brzemie. Bo chyba zdajecie sobie panstwo-paszkwilanci sprawe z tego, ze wszystko co sie czyni drugiemu- powraca do czyniacego. Nieraz powraca ze stokrotna sila, uderza bez uprzedzenia i nie zostawia nawet czasu aby zapytac: za co?
I znow na marginesie – panie Wisniewski, jezeli to pan pisze owe anonimy to dlaczego podaje sie pan za kobiete? Czy zawsze mial pan takie sklonnosci czy dopiero od czasu Anodiny? A z tymi problemami zdrowotnymi, na ktore sie pan skarzy po przepocz-warzeniu sie, to prosze uwazac, wiele rzeczy mozna sobie wykrakac. Nawet jesli kracze sie anonimowo. Nauka – nie tylko radziecka, zna wiele takich przykladow. Zas temu, ze czuje sie pan jak 70-letnia kobieta to bym specjalnie sie nie dziwila, nienawisc potrafi tak postarzec, ze ani sie pan obejrzy a po nastepnym donosie setka panu stuknie, i zacznie pan podejrzewac ze ktos panu arszenik zamiast cukru do herbaty serwuje.
Powie pan, ze przesadzam z domyslami na temat pana problemow z glowa; ale prosze mnie zrozumiec, naprawde wiele o tym swiadczy. Np, doniesiono mi, ze na blogu Jarmakowskiego zali sie pan pod jakims pseudonimem, ze ja odpowiadam na panskie zarzuty w ramach mojego zachecania do udzialu w naszych akcjach obywatelskich. Panie Wisniewski, czyz taka megalomania nie swiadczy o jakichs powaznych problemach mentalno-emocjonalnych? Gdyby pan byl na moim miejscu, czy nie doszedl by pan do przekonania, ze ma do czynienia z kims kto potrzebuje profesjonalnej pomocy?
I jeszcze te urojenia, ze jakoby pan (jako pan czy tez jako pani) dzwonil na antene, a ja pana wylaczylam i poszczulam sluchaczami, w ktorych pan zobaczyl Jana Sordyla.
Sam pan widzi, sprawa jest oczywista i nie widze zbyt wielkich nadziei na samoistna poprawe. Chociaz kto wie, cuda sie zdarzaja – prosze tylko zaczac sie modlic. Do Boga, nie do Anodiny.
Mowilam wczesniej o brzemieniu jakie na swoje barki biora paszkwilanci, i co z tego moze wyniknac. Jest to ogolnie znana prawda -nie tylko w przypadku oszczercow, ale ogolnie w przypadku tych, ktorzy znajduja sie w szponach nienawisci. A wiele wskazuje na to, ze sa nia opetani ludzie ktorzy z takim samozaparciem – czasem od wielu lat – czasem od niedawna – walcza nie przebierajac w srodkach, z Otwartym Mikrofonem. Owszem, mozna sie z kims nie zgadzac, mozna miec inne poglady ale przeciez sa kulturalne sposoby aby te swoja odmiennosc wyrazic. Paszkwile a w nich bezsensowne i niesprecyzowane zarzuty typu Sliwa klamie, Sliwa dzieli, Sliwa sieje nienawisc – bez podawania konkretnych przykladow, sa niczym innym jak wyrazem ogromnej frustracji wyplywajacej z niedajacej-sie-okielznac nienawisci. Nie wiem co jest jej powodem, w jaki sposob moglam narazic sie kazdemu z nich, albo przynajmniej dlaczego kazdy z nich jest przekonany, ze po to aby mogl wreszcie szczesliwie i w zdrowiu egzystowac w dalszej czesci swojego zycia, koniecznym jest abym ja – przestala istniec. Sliwa zniknie, a kazdy z nich – tak sobie mysla – znajdzie sie w raju, juz tu na ziemi. Kazdy poza nimi wie, jak zludne sa te nadzieje i ze ich emocjonalny stan jest zagrozeniem glownie dla nich samych, oraz udreka dla ich rodzin i otoczenia. Bo nienawisc to rzecz straszna.
Oto co mowi o niej wikipedia:

Nienawiść – bardzo silne uczucie niechęci wobec kogoś lub czegoś, często połączone z pragnieniem, by obiekt nienawiści spotkało coś złego.
Nienawiść bywa przeciwstawiana miłości i opisywana jako męczące uczucie, następujące w wyniku bólu związanego z uczuciem zranienia, zemsty, wrogości i oszukania.
Nienawiść przybiera czasem postać obsesyjną: chęć zemsty jest tak silna, iż osoba nią zawładnięta nie jest w stanie przestać o niej myśleć; wówczas nienawiść jest głównym motywem jej działań i bardzo silnym bodźcem wpływającym na percepcję rzeczywistości.

Nie wiem co mozna by dodac do powyzszej definicji? Moze przytocze kilka innych cytatow, glownie z wypowiedzi znanych ludzi:

… w nienawisci czlowiek buduje sobie mury piekla. Sam je wznosi i sam nadaje im ksztalt, sam wznieca ogien ktory go pochlania. Jak w legendzie o Hydrze, im wiecej zetniej jej glow tym bardziej ona sie wzmocni.

Albo ten cytat:

Niech sobie nienawistnik nie mysli, ze wygra walke; tylko na poczatku przychodzi tryumf rozumu, krytycyzmu, a poznie j- ciemne sily biora w rece wszystkie sprawy – jeszcze mocniej wzbudzajac nienawisc; donosy, intrygi– tylko po to by pozwolic swiatu ujrzec to prawdziwe zle oblicze w wykrzywionym lustrze. I tym sposobem, nienawisc sama zadaje sobie rany, co wykreuje dla innych– taki bedzie jej wizerunek.

I jeszcze jeden:

Nienawisc powraca jak bumerang. Zjawia sie pod wplywem jakiegos impulsu, wydarzenia czy spotkania. Jest najgorszym co moze sie przyczepic do czlowieka. Nienawisc zwiazana ze snuciem planow-zemsty, z powrotami do przeszlosci. Patrzy na swiat jak na cos skazonego podloscia, sprytem i wredota ludzi.
Przyczyn nienawisci jest wiele i siegaja tak gleboko, ze nawet trudno kogos konkretnego obwiniac, ale wiadomo– jakies tam bledy popelnili rodzice. Ktos byl niewierny, agresywny, zimny. Tylko, ze te przyczyny sa wlasciwie nieistotne, nienawisc zaczyna karmic sie sama soba. I tak to sie kreci.

Dosyc cytatow i wracamy do naszych paszkwilantow.
Przedstawione przeze mnie powody, dla ktorych jawnie lub z ukrycia moj program – jako jedyny z tak wielu innych programow polonijnych – jest atakowany, sa tylko niektorymi z wielu mozliwych powodow. Owszem, obsesyjna nienawisc, lub uszkodzenie szarej tkanki –z pewnoscia jest przyczyna w niektorych przypadkach, jednak coraz bardziej podejrzewam, ze w pozostalych- chodzi o calkiem przyziemne sprawy ludzi zdrowych na umysle, jednak ze skrzywionym kregoslupem moralnym.
Na przyklad – jak mnie przekonuja ci co czesto obracaja sie w tzw swiecie mediow chicagowskich – moze chodzic o pieniadze, ktore komus sie przysnily. Ubzdural sobie ten ktos, moze nie jeden, a kilku z nich, ze jesli wykradnie mi czas antenowy to wtedy wreszcie sobie za wszystko odbije. Jego dzialalnosc radiowa przestanie byc tylko dodatkiem do innych sposobow zarobkowania – jego i rodziny. Bedzie panem cala gemba. Temu maja sluzyc wszelkie histeryczne awantury ktore probuja wytworzyc wokol mojego programu, i mojej osoby. Tak mi sugeruja znawcy tematu, i nie pozostaje mi nic innego tylko pojsc w najblizszym czasie rowniez za tym tropem. O tym czego sie dowiem, Panstwu opowiem ze szczegolami i z nazwiskami. Uwazam bowiem, ze kierujac strumien swiatla na tych ktorzy wola pozostawac w ukryciu, pozbawiamy ich najwazniejszego atutu – bezkarnosci jaka zapewnia anonimowosc tchorzowi.
Co jeszcze moglabym dodac do tego pelnego porachunkow monologu? Jak trafic do – jakkolwiek by on nie byl pokrzywiony – rozumu, czy kregoslupa tych ludzi? Chyba wyciagne do nich symboliczna galazke oliwna i przyznam, ze czesciowo rozumiem ich frustracje. Zyjemy w bardzo trudnych czasach i nie wiele mozemy na to poradzic. Nie mozemy zaradzic ani kryzysowi gospodarczemu, ani bez-sen-sownym i okrutnym wojnom, ani degren-goladzie siegajacej szczytow spolecznych i rzadowych. Bezsilnosc, zwlaszcza u ludzi mniej odpornych psychicznie- rodzi poczucie frustracji i szuka winnych wszedzie gdzie moze. Do takiej glowy, nieuzbrojonej w solidne fundamenty- przychodza pomysly jak wyjsc szybko na swoje –siegajac po cudze, albo przynajmniej, jak spowodowac, zeby innemu zylo sie jeszcze gorzej niz jemu samemu. Wszyscy widzimy dookola przyklady takiego upadku.
Jestem pewna, ze jak zawsze do tej pory – z Panstwa pomoca – zdolam i tym razem uporac sie z wypowiadajacymi mi swieta-wojne ofiarami sfrustrowanych urojen. Odnajdziemy ich i przypomnimy co mowili starozytni Polacy: Quid quid agis, prudenter agas et respice finem. Co luzno mozna przetlumaczyc: idac na maliny patrzaj, zebys nie zszedl na manowce. Jesli ta lagodna perswazja nie pomoze, to poszukamy innych sposobow. Historia, nie tylko historia Polonii, az roi sie od precedensow. Bedzie w czym wybierac.
To tyle moich – ale nie tylko moich – porachunkow. Otwarty Mikrofon jest nie tylko moim programem, jest wspoltworzony przez Panstwa, moich sluchaczy i ma sluzyc glownie Panstwa potrzebom. Dlatego mam nadzieje, ze kazdy atak na ten program potraktujecie Panstwo jako atak na nasze wspolne dobro.
Obiecuje, ze nastepnym razem bedzie cos weselszego. Nawet jesli temat bedzie ten sam.

 Posted by at 6:09 pm